czwartek, 6 stycznia 2011

Zaczynamy!

Zimno, zimno, pora robić rzeczy, które pomogą przetrwać zimę. Zawsze z nastaniem chłodów przypominam sobie o starej umiejętności - robieniu na drutach. Tej zimy zaczęłam wraz z pierwszym śniegiem, który boleśnie przypomniał, że trzeba owijać szyję szalami i chustami. Marznących szyj wokół mnie trochę się znalazło, produkcja ruszyła. Zaczęłam od chusty Gail:



W moim ulubionym kolorze, mięciutka, cudownie lekka i niesamowicie ciepła. Włóczka Soft by BBB Dream, 70% super kid moher, 30% jedwab, 25 g - 220 m, 2 motki. Niecałe 2 motki, bo z reszty wyszła jeszcze szeroka opaska na głowę. Ten komplet pozostał u mnie.
Parę kolejnych chust i szali poszło w świat, zanim wpadło mi do głowy, żeby je uwiecznić. Mam nadzieję, że właścicielki są z nich zadowolone.

Powyżej komplet zaczęty poprzedniej zimy, porzucony i zapomniany na kilka miesięcy, przypomniał się i zawołał o dokończenie. Fantastyczny wzór fali, wykorzystany przeze mnie wcześniej parę razy, miły w robieniu i efektowny. Wymiary szalika:  ok. 22x180 cm.
Włóczka: Lanoso - Special Cashmira, 100% wełna, 100g - 300m, 2 motki. Bardzo przyjemna wełenka, ciężka i mięsista, lejąca. Beret ładnie się układa i mimo że nie lubię nakryć głowy, ten zakładam z przyjemnością.

Kolorowy szal dla córki, wykonany z włóczki, którą sama wybrała: Alize - Angora Special, 60% moher, 40% akryl, 100g - 550 m, 2 motki. Wymiary: 50x200cm. Chciałam wybrać wzór, który pomoże "popracować" kolorom i chyba się udało. Żałuję tylko, że co kilka rzędów nie przerobiłam rzędów oczek prawych, przerwałoby to monotonię motywu. Z reszty włoczki zrobiła się jeszcze opaska na głowę:
Wąska z tyłu, szeroki przód zakrywa całe czoło, miło grzejąc. Dziana dwustronnym ściegiem prawym, robiłam ją prawie tak samo długo, jak cały szal, a uwierzcie, że lepiej było nie słuchać moich komentarzy w trakcie dziubania. Zaletą jest to, że nie ma żadnego potencjalnie uwierającego szwu. Kolorowa włóczka spowodowała, że opaska ma inny kolor z lewej i prawej strony głowy, co prezentuje się dość zabawnie.

Nabrałam rozpędu, nie wypuszczam drutów z rąk. W robocie mam m.in. tunikę:
Pochwalę się nią jak skończę, czyli pewnie niedługo, bo praca idzie w tempie ekspresowym. No, prawie. Na razie zwróćcie, proszę, uwagę na śliczny gadżet, który zrobiła mi córka na moje specjalne zamówienie: niebieski znacznik. Czyż nie jest ładny? I jaki użyteczny! Nigdy wcześniej nie pracowałam ze znacznikami, ale skoro już je wymyślono, a ja się o tym dowiedziałam, to czemu nie używać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz