Poducha nie powala, ale zadowala. Przy okazji wrzuciłam zbite wypełnienie starej poduchy do wool pickera, co znakomicie rozpuszyło włókienka. Uszyłam też nową powłoczkę na wypełnienie z zapięciem na prawie kryty suwak. No "prawie", bo bez stopki do krytych zamków, za to z rozprasowaniem suwaka - sposób znaleziony na portalu ekrawiectwo.net, polecam. Nie najgorzej wyszło, ale do pokazywania specjalnie się nie nadaje. Jest schowany w poszewce, swoją rolę pełni dobrze, więc nie musi być dodatkowo obłędnie piękny :-) No i mam całkiem nową poduchę, bo i puchata się zrobiła, i stara poszewka zyskała nowy wygląd, a ja sobie potrenowałam pikowanie w pióra, kamyki i echo, zaprawdę, bardzo wciągająca zabawa. Zapewne sporo treningu jeszcze by się przydało, może kiedyś pomęczę drugą taką samą poszewkę.
Na fali radości z naprawionej maszyny uszyłam też igielniczek z resztek bawełny z miśkowymi wzorkami:
i z tyłu:i w środku filcowe karteczki:
Baaaardzo użyteczny gadżet: igły mają swój domek, nie wypadają, a ja wiem gdzie ich szukać. Mała rzecz, a wiecie jak to jest :-)
Na drutach też coś tam dziubię, na kołowrotku mam wełnę kamieniecką, więc nie tylko szycie mnie bawi teraz.
Pozdrawiam serdecznie!
No, nie wiem, dlaczego Ciebie tylko zadowala. Mnie powala!
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego nie powala, że mogę się przyjrzeć z bardzo bliska :-)
OdpowiedzUsuńAle miło usłyszeć, że tak bardziej z dala może się podobać, dziękuję!
Piękna ta poducha ! Co Ty gadasz ?!?!
OdpowiedzUsuńPikowałaś gotową ? już zszytą ? bez prucia ?! Podziwiam tym bardziej !
Pozdrawiam
Powala !
OdpowiedzUsuńA jeszcze, jak pikowałaś już gotową poduszkę, to tym bardziej. :)
To są dwie różne, czy obustronna ?
Pozdrawiam
Dzięki wielkie :-) E, poduchę trzeba było kompletnie rozpruć, włożyć ocieplinkę i płócienny spód i dopiero pikować. Jest obustronna, a wzory różne po obu stronach żeby potrenować a nie paść z nudów :-) Jakoś za drugą poduchę nie mogę się zabrać; wyszły ciekawsze rzeczy do zrobienia na razie.
Usuń