poniedziałek, 22 sierpnia 2011

The Juneberry Triangle w moim wydaniu

W tym wzorze zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Długo szukałam odpowiedniej wełny, bo faktura i kolor oryginalnej Brooklyn Tweed Shelter mają niepowtarzalny urok. I nadal poszukuję, bo tę pierwszą wersję chusty traktuję testowo. Moje marzenie prawie zrealizowane, ale na pewno zrobię jeszcze jedną, kiedy już znajdzie się właściwy materiał.
Wzór dostarczył mi wiele przyjemności: dobrze opisany, bezproblemowy i nie nudził w żadnym rzędzie, bo ażur robiło się dwustronnie. Fantastycznie skonstruowany, przemyślany w każdym calu, po prostu piękny. I do tego z grubej włóczki, więc szybko przybywało. Miłe urozmaicenie po poprzednim Filigrano
Włóczka "Czterdziestka" 40% wełna + 60% akryl / yarn: 40% wool + 60% acrilic, 100 g - 300 m.
Druty z żyłką 5 mm /  circular needles 5 mm
Zużycie: prawie 200 g / used: almost 200 g.
Duży dodatek akrylu daje uczucie sztuczności. Ciekawa jestem, jak się będzie nosić.

I fell in love with this pattern once I spotted it. I searched my favourite yarn shops for a suitable wool, because the texture and color of the original Brooklyn Tweed Shelter have the unique charm. I am still  looking for, because the first version of the shawl is only a test.  My dream has almost come true, I'll do one more for sure, when I find the proper yarn. The pattern was really pleasant to knit: well described, fantastically designed, perfectly thought-out inch by inch, just beautiful.

Mimo wszystko wracam do wełny, naturalne surowce zawsze były dla mnie bardziej pociągające.
Dostałam w prezencie trzy worki runa, prosto ze strzyży. Po upraniu (ciężka praca mojej Mamy, za co jestem niezmiernie wdzięczna) zrobiło się z tego pięć worów. Nawet nie wiem z jakiej rasy, raczej nie wrzosówka tym razem, ta jest bardziej sprężysta, ma grubsze włókna i chyba trzeba ją będzie trochę grubiej prząść, bo nić się rozpada czasem mimo dość mocnego skrętu. I na tym etapie stanęło, mam inną wełnę na kołowrotku na razie.

 Coming back to wool; natural materials have always been more appealing to me.
Three bags of raw fleece came to me as a gift. After washing (my Mother's hard work, for which I am extremely grateful) they multiplied to five bags. I have no idea what a breed of sheep it comes from: more resilient and thicker
fibers than wrzosówka breed. It will probably have to be spun a bit thicker, because the thread falls apart, despite a fairly strong twist. And that's it, I have another wool on my spinning wheel at the moment.

3 komentarze:

  1. Zniewalająca chusta,coś pięknego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już gdzieś taką widziałam i też mnie zachwyciła!!!!Piękną robotę odwaliłaś!!!!Jest cudna!!!!I ten szary kolor -wspaniale pasuje!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękną chustę zrobiłaś:)
    Jest ona też moją miłością od pierwszego spojrzenia i tak jak Ty, cały czas szukam tej jedynej, najwłaściwszej wełny. Życzę Ci, żebyś znalazła swoją wymarzoną wełnę na tą chustę. Albo uprzędła:)))
    Pozdrawiam,
    Sabina

    OdpowiedzUsuń