niedziela, 17 kwietnia 2011

Kołowrotek / Spinning wheel

Taki staruszek się u mnie pojawił wczoraj wieczorem. Stał sobie w kącie przez ostatnie 20 lat u Mamy, na razie go przygarnęłam, przynajmniej dopóki nie przyjedzie inny, ale to jeszcze nieprędko. Kiedyś Mama na nim przędła, zrobiłam sobie z tej wełny sweter i mam go do dziś. Sama się też nim bawiłam, ale niewiele. Dzisiaj spróbowałam i nie jestem zaskoczona: niespecjalnie idzie. Strasznie szybko nakręca wełnę na szpulę, wydaje mi się, że za mało skręca. Jakoś trzeba by nad przełożeniem popracować, ale na razie nie mam pomysłu jak. Niewiele widzę możliwości regulacji. Z całą pewnością da się z niego uzyskać ładnie skręconą wełnę, tylko TRZEBA UMIEĆ. A wór wrzosówki czeka.
Pedał i korbowód nie są oryginalne, zostały odtworzone, nie wiem na ile dobrze. Koło bardzo ciężko się obraca. Regulacja naciągu sznura napędowego śrubą (niewidoczną, ale u góry z prawej strony na zdjęciu poniżej) nic nie daje, zdaje się że metalowa śruba wyrobiła drewnianą część i nie podnosi/opuszcza podpory wałka wrzeciona.  No ale złej baletnicy...
This oldie arrived yesterday evening. It was left unused for the last 20 years at my Mom's home, and now I take care of it, at least until the other one comes. A long time ago my Mom spun on it, the yarn was then processed by me into a woolen cardigan that I still have somwhere. I also tried spinning, but not much. Today I tried again and I'm not surprised: it does not work. Actually, I can not spin. The thread is wound on the bobbin too fast, it seems to me that it is not twisted enough. I need to work it out. No idea how, since it is a simple device: very few possibilities of regulation. Surely it can give pretty twisted wool, just need to know how. And a sack of wool from wrzosówka sheep awaits.
Ta równa ładna niteczka po prawej, to dawne dzieło Mamy, a moje to już wiadomo które.

You can easily tell the difference: this pretty, nice yarn on the right is the work of my Mother, and the bulky and uneven rest is - you know who made it. 

3 komentarze:

  1. jest piękny! mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia i nie będzie się już kurzył ;) a przędzenie to fantastyczna sprawa przecież :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kołowrotek jest śliczny :)Ma ciekawe widełki przy wrzecionie. Czy nitka przechodzi swobodnie przez nacięcia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Spieszę donieść, że jakoś idzie. Nić ma wszelkie możliwe grubości i skręty :-) Widełki nie haczą nitki; nacięcia mają szczelinę, która tak średnio przepuszcza nitkę podczas przekładania, choć bez szczególnego problemu. A kończą się okrągłym otworkiem, w którym sobie ta nić spoczywa w trakcie pracy i ma niezbędny luz do przesuwania. Wciągająca zabawa :-D

    OdpowiedzUsuń