Nic wielkiego, znowu skarpetki / Nothing great - socks again

Czas się kurczy, nie wiem, czy to wiosna tak działa? Nie mam kiedy ostatnio bawić się włóczkami, wszystko powstaje w tzw. międzyczasie.

Skarpetki wyszły prawie wg. wzoru Pyroclastic. "Prawie", bo sporo pozmieniałam i niestety, brakuje im dużo do finezji oryginału. No nic, kiedyś będzie lepiej. I tak są mięciutkie i wygodne.

Włóczka/yarn:  Bamboo strompegarn, 60% superwash wool, 25% bamboo, 15% polyamid. 50 g - 200 m.

Druty/needles: Addi 2.25 mm

Zużycie/used: nieco ponad 50 g, mniej niż 100 g / more than 50 g, less than 100 g.

A wzór jest kuszący, spójrzcie proszę jak ładnie krąży wokół stopy. Będą następne, już są na drutach, zaraz kawałek spruję, poprawię i zobaczymy co dalej :-). Te kolejne już robię od palców, tak chyba wolę, mimo że wykończenie ściągacza nie jest tak gładkie, jakby było, gdyby tam był początek robótki.

No i pomalutku powstaje moja pierwsza większa partia przędzy. Jedna szpulka już czeka gotowa na ciąg dalszy. Bezkrytyczna jestem zupełnie, szalenie mi się podoba i sama zabawa, i efekt. Zastanawiam się tylko jak skręcić przędzę w podwójną nić na tym sprzęcie, który widnieje na zdjęciu.

The time is shrinking somehow (maybe it's spring?), so I do not have much to show: only the socks based on Pyroclastic pattern - changed in few points, so lack of the original finesse is visible, unfortunately. Anyway, they are  soft and comfy.

Next pair has been already on the needles: few rows to rip and improve and we will see. That next pair I started toes-up, I prefer in that way, even if the rib edge is not so smooth.

My first yarn is being spun. One spool is ready, and I wonder how to ply it together on the wheel  in the picture above. I love the yarn uncritically, and the spinning process also brings me much fun.