Udało się dziś wreszcie złapać trochę słońca po tych dobijająco ciemnych dniach, więc mogę pokazać sweter, który już miał swoją inaugurację poza internetem. Dumna jetem, bo to pierwszy udany, w pełni noszalny (wiem, co mówię, bom nosiła) i pełnowymiarowy (nie jakieś tam czapki czy mitenki) wyrób z własnej wełny. Znaczy się z wełny, którą tymi oto własnymi ręcami uprałam, wyczesałam, sprzędłam, pofarbowałam i zdrutowałam. Trwało to nie wiem ile miesięcy, bo każdy motek powstawał powoli, prawie każdy miał inną grubość i skręt. Po ufarbowaniu okazało się, że każdy motek, ba, nawet różne części motka w różny sposób przyjmowały barwnik. Jak się nie zadało trudu, żeby posegregować runo, to takie są efekty :-) Kilka partii swetra robiłam z dwóch motków, żeby w miarę równo rozłożyć kolor, co i tak do końca się nie udało. Mimo wszystko jestem zadowolona, nic w nim nie chcę zmieniać, jest ciepły, szorstki, ale nie gryzący, taki w sam raz.
Robiłam od góry, bezszwowo. Nie muszę chyba przekonywać, że na mnie leży dużo lepiej niż na bezdusznym manekinie :-)I mały detal: dłuższy tył, żeby nie było tak całkiem nudno.
Szczegółów dziubania nie podam, bo nie pamiętam: druty chyba 3.5 mm, wełny zużyłam około 700-800 g, nie ważyłam.
Przed świętami sprawiłam sobie prezent: drum carder. O szerszą recenzję pokuszę się, gdy przetestuję go trochę dłużej. Na razie mogę tylko powiedzieć, że moje nadzieje że z carderem czesanie pójdzie łatwo, lekko i przyjemnie okazały się nie takie bezrozumne :-) Teraz może mniej czasu zajmie mi przygotowanie kolejnego kilograma wełny na duże swetrzysko. Nie mogę się nacieszyć nabytkiem, no bo przecież widać gołym okiem jaki jest piękny i przystojny i doskonały i w ogóle. I jakie piękne baty kręci z wełny właściwie skazanej na wyrzucenie: to co widać poniżej na zdjęciu, ten biały piękny puch to kawałki, które były krótkie i jakieś takie nieszczególne i nie chciałam się z nimi męczyć na czesakach ręcznych. Właściwie to już ten kawałek i kilka kolejnych skręciłam i wyszło całkiem przyzwoite navajo.
Pozdrawiam, życząc wszystkiego dobrego, udanych zabaw z włóczką!
Wspaniały sweter :-)Świetne kolory i doskonały fason.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Sweter bardzo fajny! Ogromnie mi się te dolne kolorki podobają.
OdpowiedzUsuńMiłej współpracy z drumkiem życzę!