niedziela, 12 października 2014

Zaległości szydełkowe / Crochet backlog

Szydełkowanie wciąga, tyle że musi przyjść ta właściwa faza. A faza przyszła do mnie jakoś wczesnym latem. Sama z siebie nie przyszła, przyszła kiedy zajrzałam na bloga VMSomⒶKoppa. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, to proszę, zajrzyjcie tam. Przeglądałam tego bloga parę wieczorów, znalazłam mnóstwo dobrej zabawy i pięknych szydełkowców. O, nawet nie musicie daleko szukać, dwa ostatnie swetry są świetne. No po prostu wsiąkłam, musiałam poszydełkować. Skorzystałam z tutoriala zdjęciowego, pozwalającego jednak na sporą dowolność. Sprułam nienoszony sweter i z odzysku wydziubałam sobie takie coś:

 
Materiał to chyba wełna 100%, jakaś Cashmira Alize, o ile dobrze pamiętam. Ilości nie znam, zabrakło na długie rękawy to zostawiłam 3/4, obrębiłam całość półsłupkami resztką brązowej włóczki Tobiane. I noszę, i bardzo lubię takie dziwadło.
 Konstrukcja taka prosta, że łatwiej już być nie może: jeden większy motyw na plecy, 28 kwadratów na resztę, tylko rękawy z główką. Wiem, że głupio wygląda na manekinie w ogrodzie, ale po pierwsze primo:  (;-) nikt mi nie chce fotek robić (bo po co, skoro mam styropianową wersję siebie), po drugie primo: jest ciemno w domu, to póki pogoda pozwala trzeba robić zdjęcia na zewnątrz. Zwłaszcza że jesień latoś taka piękna i kolorowa.
,
 A dalej to już poszłam za ciosem, wygrzebałam w zapasach kolejną włóczkę z odzysku (chyba jakiś akryl czy inne sztuczności, ale miłe) i zrobiłam tunikę:
Motyw ten sam co w kolorowym wdzianku. Złośliwi twierdzą, że to celownik. Niech im będzie. Na rękawach dałam kolejne małe celowniki. I tak sobie myślę, że szkoda psuć fajne pomysły kiepskimi włóczkami; jeśli faza będzie nadal ze mną (:-) to może warto byłoby poszydełkować wełnę a nie substytuty.
A teraz na druty wpadły zieloności - zamówienie od Dziecka:

Dziwne połączenie Alize Angora Gold i Fonseca YarnArt, dziwne w tym znaczeniu że kolory wyglądają na średnio pasujące, a w gotowej dzianinie dają nawet niebrzydki mix, co widać z prawej strony zdjęcia. Razem z włóczkami musiałam też dokupić drewniane końcówki do żyłek KnitPro, te kolorowe. Złamałam poprzednie, a myślałam że raczej trudno będzie je uszkodzić. No więc wcale tak trudno nie było, po prostu przesunęłam oczka po żyłce, trzymając za drewnianą końcówkę i pyk, pooooszło. Mimo wszystko lubię je niezmiernie, teraz mam już trzy dobre końcówki w rozmiarze 3,5, to mogę sobie pozwolić na złamanie kolejnej :-) 
Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Cieszę się że się podobają :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne sweterki :-) Bardzo mi się podobają. Szczególnie ten drugi - z celownikiem - jest doskonały.
    Piękne włóczki :-) Nie mogę się już doczekać, kiedy pokażesz, co z nich zrobisz...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię bloga o którym piszesz, też robię sobie sweter inspirowany tam zobaczonym. Dzieki Twojemu wpisowi chyba go w końcu skończę.
    http://anka480.bloog.pl/id,341122221,title,Drugi-tydzien,index.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę odpowiedzieć indywidualnie, co się z tym blogerem dzieje??

    Kasia J - dziękuję, szczerze powiedziawszy nie liczyłam nawet na jedno dobre słowo, bo tak mi się wydaje że szydełkowce mają mniej licznych miłośników niż drutowce :-)

    Anka480 - byłam u Ciebie, widziałam dużo zrobionych kwadracików w świetnych kolorach, super sweter się zapowiada, trzeba skończyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne sweterki. Bardzo fajne projekty.
    Dziergam na takich samych drutach i ostatnio też niechcący jeden złamałam.
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  6. Bajecznie wyszło, świetny zestaw kolorków - efekt nieziemski!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chyba zacznę szydełkować !

    OdpowiedzUsuń