poniedziałek, 28 marca 2011

Skarpetki c.d./ Socks again

Faza skarpetkowa trwa: tę parę zrobiłam w tydzień, każdego dnia po troszeczku. Wzór ten sam co poprzednio (Rivulets Socks Wendy D. Johnson), tylko tym razem skorzystałam z ażuru, za to nie skorzystałam za wiele z opisu. Musiałam zupełnie pozmieniać wszystkie obliczenia, bo miałam włóczkę trochę grubszą niż powinna być. Tych skarpeteczek już dziecku nie oddam. Dobroczynność dobroczynnością, ale ja też coś muszę z tego mieć, oprócz - ma się rozumieć - frajdy przy dziubaniu.
Włóczka/Yarn: Bergere de France, Souveraine, 51% wełna, 43% akryl, 6% Rhovyl / 51% worsted wool, 43% acrylic, 6% chlorofibres Rhovyl  - 50 g - 140 m
Zużycie/Used - ca. 60 g
Druty/Needles - Addi 2.25 mm
Powinno mi z dwóch motków zostać 40 g, a zostało ok. 30 g. Znowu ten sam fenomen co wcześniej przytrafił mi się przy dużej chuście Gail - mój znajomy twierdzi, że w trakcie dziubania następuje zamiana materii w energię.  Podejrzewam, że może mieć rację.

Every day little by little and a new pair of socks appeared today. The same pattern as before (Rivulets Socks by Wendy D. Johnson), this time I used the lacy pattern. I had to change all the calculations because the yarn I used was little thicker than in the pattern. Those socks are not for My Child, not this time. Philanthropy is philantropy, but I also need something for myself, except obvious fun at knitting. 
Muszę się pochwalić: oto moje nowe łupy - wełny z Estonii. W zeszłym tygodniu przywiozłam sobie trochę włóczek: tęczowe i brązowe to Aade Lõng. Co do reszty włóczek, to nie wiem kto je wyprodukował. Jestem ciekawa, jak się będą zachowywać na drutach. I bardzo zadowolona z nabytku, aż palce swędzą.

My recent stash: Estonian wool. Last week I brought some yarns; rainbow and brown are Aade Lõng. I do not know about the origin of the others, black and green/blue. I'm curious about how they behave on needles. And very happy with the purchase, my fingers already itch.

4 komentarze:

  1. ażurek na skarpetkach jest piękny!!! pewnie, nie oddawaj ;)

    śliczne nowe wełny - ten brąz najfajniejszy; masz już plany co do nich? zaczęłaś już coś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :-) Takie mizerne skarpecioszki - niby nic, a cieszą jak mało co.
    Wełen więcej niż planów na razie, zaczęłam od tego co łatwe - czarny kid moher przerabiam na chustę.
    Brązowa wełna (niefarbowana!) jest w dwóch grubościach, w mglistych planach mam połączenie ich w jedno, może w sweterku? Takie coś cienko-grube.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarpecioszki obłędne!!! Uwielbiam takie dziergane wełniaczki:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń