poniedziałek, 5 czerwca 2017

Grzeczne bluzeczki na lato / Summer good girl blouses

Zaczęło się od tkaniny, o której niżej. Wpadła mi w oko, więc wzięłam 1,7 m z planem na bluzkę albo koszulę. W domu tkanina zmieniła właścicielkę, a ja szybko pojechałam po kolejny nabytek, tym razem dla siebie. 
Nie pomyślałam żeby zrobić zbliżenie wzorku - a jest śliczny: malutkie kolorowe sówki porozrzucane we wszystkie strony. Granatowy to nie do końca mój kolor, dlatego tyle czerwonego dla odciągnięcia uwagi. Tkanina z sówkami jest dla mnie zupełnie nowa, nigdy z czegoś podobnego nie szyłam. Na pewno zawiera 100% sztuczności, ale UWAGA: nie gniecie się, nie elektryzuje się, zachowuje się jak najmilszy jedwab, nie strzępi się, jest leciutka i zupełnie przewiewna a nie jest przejrzysta. Dla mnie bajka, w szyciu też nie jest specjalnie grymaśna, trzeba tylko mieć na uwadze  jej elastyczność w obu kierunkach. W użytkowaniu to kolejna zaleta. 
Nie widać w tych sówkach cięć, a są dość ciekawe. Korzystałam z wykroju knipmode, zamieszczonego w gazetce Fashion Style No.14, szczegóły można obejrzeć na stronie wykroju. Plisę rozcięcia zrobiłam tylko w górnej części, bo bluzkę spokojnie można założyć przez głowę. To już trzeci - i nie wykluczone że nie ostatni - uszytek z tego wykroju i choć najmniej z tych trzech mi się podoba, to jednak model uważam za udany i wart polecenia. 
 A to czerwone co tak się rzuca w oczy na fotkach to spodnie z burdy 4/2016, model 117, które przeleżały od zimy zwinięte w szafie bo się obraziłam na burdę za taki model. Niby mniejsze niż mój właściwy rozmiar a wyszły giganty, zwisające wszędzie, szerokaśne i z powodu kieszeni z klapkami w szwach bocznych bardzo trudne do zwężenia. Zwęziłam gdzie się dało i skróciłam stan, ale skoro burda mówi że mogą sobie zwisać z siedzenia bo tak jest ok, to założyłam błędnie, że dam radę, pogodzę się z lekkim luzem tu i tam i ponoszę. Nie ponosiłam, ale żal mi było ładnej elastycznej tkaniny w rewelacyjnym kolorze. W końcu się zawzięłam, rozprułam pasek, zwęziłam co się dało, w tym całe nogawki z długości i szerokości, pozwężałam w biodrach i spodnie zrobiły się noszalne. Nie kocham ich, ale użytkuję czasem, powoli się oswajam, że dżinsy nie są jedyną opcją.
A tak się narobiłam przy tych kieszonkach, pliski i patki dopieścilam, no żal nie nosić :-) 
A teraz wróćmy do początku, do tkaniny, która miała być moją koszulą. Owszem, została koszulą, ale właścicielką tzw. kotków jest Dziecko. Wzór na tkaninie zupełnie zmącił nam w głowach. Ja w ogóle nie przepadam za wzorkami, ale kotki - zawieszki na drzwi ze słodkim "Do not disturb" miały w sobie magnetyczną siłę, nie dało się przejść obojętnie. Z tego samego powodu, dla którego ja musiałam nabyć tkaninę w sklepie, Dziecko zaanektowało ją dla siebie. Tu proszę, kotki w całej krasie:
No dobra, pojedyncze pieski też się tam zaplątały. 
Tkanina ma dokładnie te same zalety co wyżej opisane granatowe sówki, jest może tylko jeszcze bardziej wiotka.  
Koszula to przerobiony wykrój 108 z burdy 2/2016 na rozpinaną koszulę. Nie robiłam zapięcia, tylko niewielkie rozchylające się rozcięcie pod szyją i tak jest dobrze. Poza tym zwęziłam w ramionach i tyle.  

Zostało mi kilkadziesiąt cm kotków, jakaś mała letnia bluzeczka dla mnie powinna z tego wyjść. No i mam zakupiony trzeci kawałek tej samej tkaniny w jeszcze inne wzorki. Na razie inne rzeczy wrzuciłam na maszynę, więc jeszcze sobie poczeka. 
Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. To poszalałaś !
    Sówek za nic nie widać, wiec przy okazji, poproszę o fotkę sówki. :D Za nic nie wiem o jakiej tkaninie piszesz. Przeraża mnie to 100% sztuczności, ale teraz takir dziwności tkaninowe wymyślają, że licho wie. Kotki na koszuli śmieszne. Mają w sobie coś, te zawieszki, chociaż w sumie wzór duży, w niczym nie przeszkadza. Zawsze powtarzam, że koty są wdzięcznym motywem, zdecydowanie lepiej wypadają niż psy, nad czym ubolewam osobiście. :D
    Temat spodni niedżinsowych jest też mi bliski, bo chyba mam podobnie, jak Ty. Dziwnie się czuję w spodniach nie dżinsowych i każdorazowo się dziwie, że jednak można. Szczególików 'spodniowych' szkoda, faktycznie, żal ukrywać. W sumie nie widać, że ona jakieś specjalnie luźne. Nie wiem, czy mam tę Burdę, ale poprzednie spodnie, które właśnie szyłam też miały wysoki stan, o czym przekonałam się z bólem, gdy już wszyłam zamek i kieszenie.
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby wszystkie sztuczności były takie jak ta tkanina to naprawdę nie miałabym nic przeciwko temu, jest naprawdę bardzo przyjemna.
      A co do spodni z Burdy to zawsze skracam od góry, tylko pozostaje ustalić o ile. Projektują zawsze za wysokie i często za szerokie. W sumie z ich punktu widzenia lepiej, bo klientka zawsze może sobie zwęzić ale gdyby wykrój okazał się za mały to pewnie nie byłaby szczęśliwa z zakupu Burdy :-) Po co mają sobie strzelać w stopę.
      To samo przechodzę właśnie w tej chwili ze spodniami z knipmode, jak coś wyjdzie to się pochwalę :-) Na razie ręce opadają, dwa rozmiary mniejsze skroiłam niż moje wymiary i chyba nadal za szerokie. No jakieś szaleństwo.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Obie bluzki, bardzo mi sie podobaja, uwielbiam ciekawe wzory na tkaninach, takie bluzki są jedyne w swoim rodzaju, super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie zawsze unikałam wzorów, a teraz je odkrywam bo tyle pięknych w sklepach widać i kuszą. Nie zawsze się dobrze czuję we wzorzystych rzeczach ale może trzeba się przekonać :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Bluzki są super, spodnie wyszły pięknie, ciekawe wzory na tkaninach zawsze się sprawdzają, wyglądają inaczej niż u wszystkich a to zawsze w jakiś sposób sprawia satysfakcję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! To prawda że są niepowtarzalne, a te małe sówki nawet mi pasują, bo małe :-) Z większymi wzorkami różnie bywa, zazwyczaj noszę je z lekkim oporem, ale uwielbiam na nie patrzeć i zawsze się skuszę żeby kupić :-) Dobrze że Dziecko lubi wzory. Pozdrawiam :-)

      Usuń