Wybór mam taki: albo blog zamrze totalnie, albo przeżyje dzięki zdjęciom jakości gorszej niż marna. Nie ma siły, jest zimno i za nic nie będę modelować na łonie natury dopóki się nie zrobi ciepło i zielono. A w domu ciemno i nie dopracowałam taktyki robienia ładnych fotek w tych warunkach. Jest co jest. Szyje się dużo, a niemal nic z tego nie udaje się pokazać, trochę żal. No to lecę z tym co mam:
Kardigan, wdzianko czy jak to zwał powstało z grubszej dzianiny z wełny parzonej z Textilmaru. Ponieważ kupowałam stacjonarnie to brałam w amoku (kto był w sklepie, to wie o czym mówię) co mi się spodobało, nie patrzyłam co zacz i nie potrafię podać nazwy dzianiny. W każdym razie jest świetna, grzeje jak piecyk i nie ma tendencji do mechacenia się, nie strzępi się i nie bardzo widoczne są na niej zagniecenia. Idealna!
Wdzianko powstało z pomniejszonego wykroju #130 z Burdy 5/2016. Zmieściło się na kuponie 1,4-1,5 m o szerokości około 1,5-1,6 m. Szyło się lekko i ekspresowo, ponieważ w zasadzie nie wykańczałam brzegów. Jedynie obszyłam dookoła w odległości 1,5 cm od brzegu prostym ściegiem dla wzmocnienia, co dało całkiem estetyczne wykończenie. Wewnętrzne brzegi na szybko objechałam owerlokiem i też są wystarczająco piękne (czyt.: kompletnie niewidoczne bo czarne na prawieczarnym).
Jedyna zmiana w wykroju to kieszenie: dodałam dwie naszywane ze sporych prostokątów, bo jednak swetrzysko bez kieszeni straciłoby na funkcjonalności.
I tym sposobem nauczyłam się, że wdzianka nie muszą być dziergane na drutach. Można je uszyć, a nagroda jest szybka, co mnie wyjątkowo ucieszyło w tych zimnych okolicznościach przyrody.
Wykrój serdecznie polecam, można spokojnie szyć swój rozmiar, a nawet nie narzekałabym gdybym uszyła rozmiar większy, choć to niekonieczne. Pomniejszenie rozmiarówki plus nie było kłopotliwe, więc cały proces szycia był czystą przyjemnością. Nosi się fantastycznie, bardzo lubię się nim otulać.
Razem z wdziankiem prezentuję spódnicę z wykroju #106 z Burdy 10/2017. Wykrój przedłużyłam o kilka centymetrów, kierując się przyzwoitością oraz wskazówkami Eli z bloga Cat in a wardrobe. Ślicznie uszyła tę spódniczkę, zajrzyjcie tam jeśli jeszcze nie byliście. Akurat wtedy kiedy Eli ją opublikowała, zostałam obdarowana stosikiem kuponów wełen z czasów, kiedy do resztek tkanin doczepiano metki z opisem w stylu: cena za 1 m: 360 zł, nr sztuki 114056, nr wzoru 21/1988/3, dł. sztuki 0,6 m, masa 0,3 kg, wełna 100%, jakość 2a. Zakłady Przemysłu Wełnianego im. M. Nowotki, Tomaszów, etc. Swoją drogą kosztownie brzmi ta cena dzisiaj 😄. Kupon w kratkę miał około 70-80 cm i udało się z niego wykroić tę spódniczkę, tylko falbanka wyszła niezupełnie ze skosu 45 stopni. Kratka się spasowała nieźle, więcej nie można było zrobić. Zrobiłam nieco większe zapasy w bocznych szwach, bo wykrój jest przystosowany do elastycznych tkanin, a moja wełna nie rozciąga się ani trochę.
Taka dość śmieszna spódniczka wyszła. Od spodu ma podszewkę, a z tyłu przyzwoity, porządnie odszyty rozporek, nieco dłuższy niż zaproponowany w wykroju. Nosi się przyjemnie, i tyle. Wykrój nie sprawiał problemów, zakładki prawego przodu są wyrysowane dla najmniejszego rozmiaru, ale nie widziałam potrzeby żeby je przesuwać bo wszystko się dobrze zgrało. No i mam poczucie dobrze wykonanej roboty: wełny nie zmarnowałam, po wieeeelu latach w końcu doczekała się ostatecznego kształtu.
Pozdrawiam serdecznie 😊
Kardigan jest rewelacyjny taki duży do otulania a kieszenie to podstawa bez nich ani rusz, że udało Ci się skroić taką spódnicę z kawałka tak małego to podziwiam, wyszła bardzo ładna. Mam nadzieję, ze ta zima wkrótce się skończy i będzie ciepło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) W kardigan się otulam z prawdziwą przyjemnością, i teraz już wiem że co roku będę powtarzać szycie tego typu rzeczy, bo bardzo mi się to spodobało. Nie wiem czemu tak się przed tym broniłam :-) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWdzianko fajne Tobie wyszło :) Idealne na mroźne wieczory.
OdpowiedzUsuńOj ja także nie mogę się już doczekać aż się zrobi ciepło i zielono, bardzo nie mogę się doczekać.
O, dla mnie takie wdzianko to ratunek przed zamarznięciem, zimą nie przestaję marznąć, więc tylko grube wełny mnie ratują :-) Pozdrawiam ciepło!
UsuńKrata to jednak klasyka. Dobra klasyka i zawsze się obroni. ;-) Nawet z falbanką, czy co to tam jest ;-) Chyba obawiałabym się marszczenia na brzuchu, ale jak patrzę na Ciebie, to wygląda bardzo fajnie. Kardigany lubię, marzy mi się z grubszej wełny typu art. Może kiedyś. ;-) Ty masz 'lekką igłę' do dużych projektów. Super Ci wychodzą. Sporo ludzi pokazuje, co szyje, ale są to raczej prościzny, bez dopasowań, zaszewek, etc. Super !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. Za oknem nieco diabelska temperatura. ;-)
I tu mnie masz, falbanki to zupełnie nie moja bajka, a jednak czasem coś człowiekowi padnie na głowę i popełni :-) I marszczenie na brzuchu a jakże, uwydatnia co nie trzeba, owszem jest ryzykowne. Jak moje dziecko stwierdziło widząc mnie w spódnicy, jedna z jej dawnych nauczycielek też lubiła dopasowane kiecki i wyglądała w nich zupełnie płasko tak od poniżej bioder w dół :-))) Nie wiem czy złośliwe dziecko piło do mnie, ale znając je można podejrzewać że tak :-)
UsuńNo a co do wdzianka, to akurat ten duży projekt jest taką prościzną że aż się zdziwiłam że umiem tak szybko szyć :-) Hmm, ciekawe o jakiej wełnie myślisz na kardigan, brzmi interesująco.
Pozdrawiam ciepło :-)
No spódnica jest extra! Widziałam ją u Eli nawet pisała, że Burde dostała z Polski i będzie z niej szyć. Kusisz tą spódnicą, jest naprawdę ładna. Kardigan też super!
OdpowiedzUsuńHa, Ty mnie nakusiłaś na spódnicę z klapkami niby-kieszonek :-) No to uszyj teraz taką :-) Sporo tych spódnic z marszczeniem pokazują dziewczyny na rosyjskiej stronie burdy, i wiele jest przepięknych, to mnie przekonało do końca. A w Twojej długości na pewno będzie super :-) Pozdrawiam!
UsuńKusimy się nawzajem:)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tej spódnicy. Wydaje się bardzo, bardzo trudna, zwłaszcza ta falbanka. Świetnie wygląda na materiale w kratkę.
Pozdrawiam,
Kasia
Miło mi :-) Pod względem trudności Burda o ile pamiętam nie klasyfikowała spódnicy jako specjalnie trudnej. Miałam pod ręką tkaninę w kratkę i akurat fazę na szycie spódnic, no po prostu nie można było nie szyć :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Śliczna spódnica wykonana z jeszcze piękniejszego materiału :-) Całość: ekstra!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) zimą spódnica się dobrze nosiła, więc też uważam że to niezły uszytek.
UsuńKraciasta spódnica z falbanką - cudowny pomysł. Bardzo mi się podoba takie nieoczywiste zestawienie.
OdpowiedzUsuńMiło mi :-) Właśnie to mnie skusiło: falbanka na kracie, do tego jakieś drapowanie, które robiło dziwne rzeczy z kratką.
Usuń