sobota, 12 stycznia 2019

Skarpetki z polaru / Fleece socks

Spośród różnych części garderoby, skarpetki jednak najłatwiej pokazać na blogu. Fotografują się prawie bezproblemowo, nie licząc paru wygibasów, jakie trzeba wykonać żeby samodzielnie wykonać zdjęcie przyodzianych stópek. 
Motywacją była pogoda za oknem i temperatura podłogi w domu, a wykonanie poszło błyskawicznie.


Polar ostatnio wpadł mi w ręce w czasie porządków przedświątecznych, przeleżał koło 20 lat z metką "prawie bezużyteczny". Nic z niego nie chciałam szyć, bo o ile pamiętam to straszliwie się mechacił w praniu. Na prototyp skarpetek za to był jak znalazł, bo nie żal zmarnować jakby eksperyment się nie powiódł. 

Wzór takich skarpetek widziałam w dziesiątkach wykonań w necie, więc Nowego Świata nie odkryłam, ale na swoje potrzeby skonstruowałam własny szablon na swój wymiar. W trakcie przymiarki wprowadziłam ulepszenie w postaci wyprofilowania górnej części stopy, żeby uniknąć fałdek w wierzchniej części skarpetki. Samo szycie to dosłownie parę minut, a w nagrodę mam super dopasowane milutkie skarpetki, które grzeją jak żadne inne, takie do śmigania po domu w weekend.


Wykrój zawiera malutkie zapasy na szwy, takie około 0,4 - 0,5 mm, długość stopy wynosi 25 cm, zszywałam krótkim ściegiem zygzakowym, żeby szwy się swobodnie naciągały i nie pękały. Nawet nie chciało mi się ustawiać owerloka, zresztą polar się nie strzępi, a szwy zszywane zwykłą maszyną są mięciutkie i niemal niewyczuwalne. Na poniższym wykroju musiałam dodać zapasy na szwy na łukach, a na wszystkich innych krawędziach już są uwzględnione. Tak wyszło, poprawek nie będzie, bo to w końcu tylko skarpetki.
Szablon robiłam w programie Valentina, bardzo sympatycznym darmowym oprogramowaniu do przygotowywania szablonów. Sam program za użytkownika wiele nie zrobi, intuicyjnym bym go nie nazwała, za to z pewnością dostarczy trochę zabawy i zeżre mnóstwo czasu. Zawszeć to ciekawsza i bardziej elegancka rozrywka niż ołówek, papier i linijka przy rysowaniu wykroju 😉 Myślę, że program ma spore możliwości, ma też swoje ograniczenia, w obsłudze jest dość toporny na pierwszy rzut oka, a instrukcje są cokolwiek skąpe i trudno dostępne. Zdaje się, że będę się nim czasem bawiła, to może w przyszłości uda się napisać o nim coś więcej, choć nie obiecuję. Zrobiłam również z jego pomocą wykrój sukienki podstawowej według instrukcji zawartych w książce, o której pisałam w poprzednim poście i wszystko się raczej udało; fajne jest na przykład to, że kiedy zmieniam luzy odzieżowe, to szablon je automatycznie uwzględnia i nic nie muszę rysować od nowa. Można sobie manewrować nacinkami i dodatkami na szwy. Wiele opcji jeszcze zostało mi do rozpracowania, może powolutku nauczę się więcej. 


Pozdrawiam :-)



2 komentarze:

  1. Hah! Na szycie skarpetek to ja bym nie wpadła! Też mam polar. Jestem niekapciowa, tylko skarpetkowa, muszę przetestować. A i nazwę programu sobie zapisałam. Nadmiaru czasu nie posiadam, ale coś czuję, że muszę go sprawdzić. Dzięki za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarpetki przetestowałam, są naprawdę wygodne i ciepłe tak, że tylko największy zmarźluch wytrzyma :-) czyli dla mnie w sam raz. Myślę że na zimowe spacery też by były odpowiednie, to jeszcze zostaje do sprawdzenia. A program, ech, no właśnie z braku czasu rzadko można się pobawić, tak że to większe testowanie jest na razie odłożone na zaś. Pozdrawiam :-)

      Usuń